Październik, to bardzo trudny miesiąc dla sukulentów, które rosną na parapetach w naszych mieszkaniach.
Dlaczego?
Pomyślcie sami. Dzień jest już krótszy od nocy i światła do naszych roślinek dochodzi coraz mniej.
Na dodatek, nie za bardzo jest możliwe zapewnienie kaktusom z parapetu okresu spoczynku, przecież właśnie włączyło się ogrzewanie i temperatura w mieszkaniu to nadal powyżej 20 stopni!
Rośliny, szczególnie te które zostały niedawno dokupione do kolekcji, głupieją. Chcą rosnąć (zwłaszcza gdy są obficie podlewane) bo jest przecież ciepło, a tu za oknami ciemno. A na dodatek przy wietrzeniu robią się (brrrr) zimne przeciągi.
Dlatego, jeśli chcemy by nasze kaktusy wiosną i latem kwitły jak ten na zdjęciu powyżej powinniśmy trzymać się pewnych zasad.
Zacznijmy od wietrzenia.
Temperatura w październiku, a już na pewno w listopadzie potrafi spaść poniżej zera. Jeśli mamy uchylne okno a na parapecie zostawiamy doniczki, to zrobienie na stałe szczeliny do wietrzenia pokoju może spowodować uszkodzenie a nawet śmierć naszego ulubionego sukulenta.
Szczególnie wrażliwe są na to grubosze. Zresztą spróbujcie sami tak z godzinę postać w przeciągu przy minus jeden na dworze. Przeziębienie murowane!
Czyli co, wcale nie wietrzyć mieszkania?
Oczywiście wietrzyć, ale na czas otwarcia okna należy zestawić doniczki z kwiatami np. na tacę czy na stolik.
Druga sprawa to podlewanie.
Tym nadmiernym można załatwić każdą roślinę. Niestety, jeśli decydujemy się by kaktusy zimowały na parapecie, a w pomieszczeniu jest ponad 20 stopni to przynajmniej raz w miesiącu bardzo skąpo trzeba nasze kaktusy podlać. Zbyt obfite podlewanie, a jeszcze z dodatkiem nawozu może spowodować nieładne "wyciągnięcie" się rośliny i źle wybarwione nowe przyrosty.
Wreszcie światło.
Jeśli już to parapety o wystawie wschodniej i południowej. Tam jest najwięcej życiodajnego światła. Jak kogoś na to stać, może zapewnić swoim sukulentom doświetlenie specjalnymi lampami, ale to dotyczy raczej hodowców niż amatorów.
I na koniec temperatura.
Nie bójcie się, nie zaapeluję byście wyłączyli w domu ogrzewanie :)
Ale jedno warto zrobić (dla zdrowia i oszczędności), nastawić termostaty na 21 stopni!
Dlaczego?
Pomyślcie sami. Dzień jest już krótszy od nocy i światła do naszych roślinek dochodzi coraz mniej.
Na dodatek, nie za bardzo jest możliwe zapewnienie kaktusom z parapetu okresu spoczynku, przecież właśnie włączyło się ogrzewanie i temperatura w mieszkaniu to nadal powyżej 20 stopni!
Rośliny, szczególnie te które zostały niedawno dokupione do kolekcji, głupieją. Chcą rosnąć (zwłaszcza gdy są obficie podlewane) bo jest przecież ciepło, a tu za oknami ciemno. A na dodatek przy wietrzeniu robią się (brrrr) zimne przeciągi.
Dlatego, jeśli chcemy by nasze kaktusy wiosną i latem kwitły jak ten na zdjęciu powyżej powinniśmy trzymać się pewnych zasad.
Zacznijmy od wietrzenia.
Temperatura w październiku, a już na pewno w listopadzie potrafi spaść poniżej zera. Jeśli mamy uchylne okno a na parapecie zostawiamy doniczki, to zrobienie na stałe szczeliny do wietrzenia pokoju może spowodować uszkodzenie a nawet śmierć naszego ulubionego sukulenta.
Szczególnie wrażliwe są na to grubosze. Zresztą spróbujcie sami tak z godzinę postać w przeciągu przy minus jeden na dworze. Przeziębienie murowane!
Czyli co, wcale nie wietrzyć mieszkania?
Oczywiście wietrzyć, ale na czas otwarcia okna należy zestawić doniczki z kwiatami np. na tacę czy na stolik.
Druga sprawa to podlewanie.
Tym nadmiernym można załatwić każdą roślinę. Niestety, jeśli decydujemy się by kaktusy zimowały na parapecie, a w pomieszczeniu jest ponad 20 stopni to przynajmniej raz w miesiącu bardzo skąpo trzeba nasze kaktusy podlać. Zbyt obfite podlewanie, a jeszcze z dodatkiem nawozu może spowodować nieładne "wyciągnięcie" się rośliny i źle wybarwione nowe przyrosty.
Wreszcie światło.
Jeśli już to parapety o wystawie wschodniej i południowej. Tam jest najwięcej życiodajnego światła. Jak kogoś na to stać, może zapewnić swoim sukulentom doświetlenie specjalnymi lampami, ale to dotyczy raczej hodowców niż amatorów.
I na koniec temperatura.
Nie bójcie się, nie zaapeluję byście wyłączyli w domu ogrzewanie :)
Ale jedno warto zrobić (dla zdrowia i oszczędności), nastawić termostaty na 21 stopni!
Mączniak prawdziwy to groźna i często występująca choroba roślin, powodowana przez grzyby z rodzaju mączniakowców. Ze swojej strony mogę polecić te: https://www.syngenta.pl/uprawy/zboza/tilt-turbo-575-ec środki ochrony roślin. Stosując się do zaleceń producenta, są naprawdę skuteczne.
OdpowiedzUsuń